Grazie Mister!
Włoski minister sportu, Vincenzo Spadafora w wywiadzie odniósł się do aktualnej sytuacji dotyczącej zawieszonych rozgrywek Serie A: "Wszyscy mamy nadzieję, że Serie A wróci najszybciej jak to tylko możliwe, ale na chwilę obecną nie ma żadnych bliższych informacji. Również premier Giuseppe Conte jest takiego samego zdania. Jeżeli krzywa zakażeń spadnie, będziemy mogli określić dokładną datę powrotu. Musimy to jednak robić stopniowo, z zachowaniem odpowiedzialności i ostrożności. Naszym wspólnym celem jest nie tylko wznowienie ligi, ale jej ukończenie".
Rozgrywki Serie A pozostają zawieszone od 9 marca. Aktualny zakaz organizacji wydarzeń sportowych obowiązuje do 14 czerwca.
Druga sprawa, przelecą ze dwie kolejki i kibice stwierdzą, że skoro grają, to zagrożenie nie jest już tak duże, zaczną pojawiać się pod stadionami. Ludzie są nieodpowiedzialni, mamy tego doskonały przykład z własnego podwórka, kiedy w szczycie zachorowań, w Ciechanowie, na koncercie w moment zebrali się ludzie, wygłodniali rozrywki. Myślisz, że fanatyczni pozostaną w domach, kiedy grają ich kluby?
Niby sprawa jest prosta, odizolować piłkarzy, nie wpuszczać kibiców i tyle, ale jednak nie do końca.
Cóż za durny argument z tymi kibicami!!Czy jest ważne gdzie wystąpi zarażenie?Tak samo może zebrać się z 50 osób na prywatnej posesji, żeby wspólnie powspominać i przy 1 zarażonym mini katastrofa gotowa.A takich przypadków kiedy w czasie pandemii ludzie organizują np. rodzinne spotkania jest znacznie więcej od spotkań pod stadionami.Czy z tego powodu, że ktoś jest lekkomyślny lub całkowicie neguje powszechną wiedzę ludzie mają nie wychodzić z domów?Nawet nie żartujmy.Od tego są odpowiednie służby, aby nie dopuścić do masowych zgromadzeń.
''Piłkarze mają ten komfort, że nie są pod ścianą, nie są jak szary Kowalski i mają zagwarantowany byt, nawet przy rocznej przerwie. Gospodarka nie zawali się jeśli piłka nie będzie w grze.''- W kwestii futbolu gospodarka ma najmniejsze znaczenie.Chodzi przede wszystkim o poczucie sprawiedliwości oraz nie tworzenie dodatkowych napięć społecznych.Nie można Kowalskiemu kazać iść ryzykować nawet życie, kiedy ten widzi jak niektóre grupy społeczne korzystają z przywileju bezpieczeństwa mimo znikomego zagrożenia uszczerbku na zdrowiu.
Jeżeli brak wydarzeń sportowych zmniejsza chociaż w najmniejszym stopniu ryzyko zachorowań, to w pełni popieram. Przez ten czas jakoś potrafiliśmy żyć bez sportu, więc się da, a to, że jeden z drugim chce oglądać już mecze, to mnie kompletnie nie obchodzi. Też bym chciał, no ale co zrobić.
W kwestiach bezpieczeństwa decydują ludzie, którzy jak nie patrzeć znają się na tym trochę lepiej od nas i skoro oni uważają, że odmrożenie sportu może być ryzykowne, to wierze im, a nie internetowym ekspertom, od wszystkiego.
Co do sprawiedliwości masz oczywiście rację i łapię Twój tok myślenia, nawet się z nim zgadzam, o czym napisałem na samym początku. Jednak sprawiedliwości nigdy nie było i nigdy nie będzie, zawsze znajdzie się jakaś uprzywilejowana grupa. Tak było, jest i będzie, więc po co bić pianę.
Bezpieczeństwo?To nie ja pisałem o tym jak Niemcy źle zrobili w kwestii BL, a potem powoływałem się na wiarę w ekspertów(Tylko których?Dyżurnych mainstreamowych teoretyków powtarzających utarte slogany czy uznanych praktyków?) mimo iż oni w przeciwieństwie do takich Włochów mają jakieś sukcesy w tej dziedzinie(stosunkowo niska umieralność).Poza tym skala pewnych zjawisk jest tak duża, że radykalizacja działań przeciwko tym zjawiskom staje się istną walką z wiatrakami, a żyć trzeba dalej.Do tej kategorii możemy właśnie zaliczyć mało efektywną prewencję podczas epidemii czy aktualny wygląd walki z globalnym ociepleniem.
To nie tylko o piłkarzy chodzi, a o sporą liczbę ludzi pracujących w klubie, którzy mają kontakt zarówno z piłkarzami jak i światem zewnętrznym.